Areopag 2005  Natura. Nauka. Sztuka.

Przepisy na bycie razem


12 listopada 2005


Anna Dymna zaprosiłaby na wymarzoną kolację nieżyjących już Czesława Miłosza i swojego męża oraz wielu innych przyjaciół, żeby siedzieć z nimi przy stole i gadać, gadać, gadać, jak to w czasach kryzysu bywało, gdy nie liczyło się jedzenie, ale bycie razem. Krzysztof Kiljański siadłby chętne do stołu z Kleopatrą. A Jerzy Bralczyk zdradził przepis na swoją ulubioną zupę o nazwie Kopczyzna, po gotowaniu której jego żona musi wietrzyć cały dom.

W ostatnim dniu Gdańskiego Areopagu 2005 Ołowiankę wypełnili goście, którzy przybyli na promocję książki kucharskiej, która bardziej jest albumem rodzinnym, niż zbiorem receptur.

To portret stu trzydziestu rodzin z Trójmiasta a nawet Pomorza, zilustrowane zdjęciami archiwalnymi i współczesnymi, oraz opowieściami o nich samych – „Przepisami na bycie razem”.

Do podwieczorkowego stołu zasiedli Anna Dymna, Jerzy Bralczyk i Krzysztof Kiljański. A już po chwili dosiedli się do nich Zuzanna Marcińczyk, potomkini przedwojennych gdańszczan pochodzenia polskiego i niemieckiego, mama małej Marianki i zapracowana dziennikarka, która odkryła, że ojciec doskonale może wychowywać córkę. Wacław Dziewulski, emerytowany wykładowca Politechniki Gdańskiej, powojenny gdańszczanin, w którym wciąż płynie wileńska krew nie pozwalając zapomnieć o utraconej małej ojczyźnie. I Marta Kalmus, aktorka teatru Wybrzeże, której miłość do Piotra wytrzymała próbę pokrzywki pokarmowej, którą zaserwował jej na pierwszej randce wraz ze spaghetti szczodrze obsypanym ziołami.

Na zakończenie wśród drzew i rajskich jabłoni zaśpiewał Krzysztof Kiljański. To był piękny wieczór. A „Przepisy na bycie razem” areopagitów polecamy wszystkim. Nawet tym, którzy pierwszy raz usłyszeli o Gdańskim Areopagu.