Święto Człowieka 2000  Karta Powinności Człowieka

Czat z Janem Nowakiem-Jeziorańskim

1 września 2000
www.wp.pl

Młody człowiek może znaleźć większe możliwości w Polsce, niż na przykład w USA

Jan Nowak-Jeziorański: - Józef Piłsudski, kiedy po raz pierwszy przemawiał przez radio, powiedział: „Nie lubię mówić do naczynia”. A ja muszę powiedzieć, że w tej chwili przeżywam to samo... Nie lubię mówić do ekranu, ale czekam na pytania.

GB: - Czy wierzył Pan w rozpad ZSRR i bloku wschodniego już w latach 80.?
J. N.-J.: - Pytanie składa się z dwóch części. Byłem przekonany, że sprzeczności wewnętrzne tkwiące w systemie komunistycznym, muszą doprowadzić do jego zawalenia się. Natomiast nigdy nie przypuszczałem, że to się stanie za mego życia.

Wasiak: - Dlaczego społeczeństwo, które w tak dużej mierze domagało się obalenia elit pezetpeerowskich, teraz popiera byłych kacyków?
J. N.-J.: - To jest największy paradoks, jaki przeżywam. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, że społeczeństwo, które przez tak wiele lat, kosztem tak wielkich poświęceń, walczyło z monopartią, obecnie chce ją przywrócić do władzy w demokratycznych wyborach. Być może jest to powtórzenie zjawiska, że po każdej rewolucji oczekiwania okazują się zbyt wygórowane, przychodzi fala rozczarowania i restauracja na jakiś czas obalonego reżimu. Tak było po rewolucji francuskiej! Osobiście bardzo się tego boję, że ta monopartia, jeśli rzeczywiście dojdzie do władzy w następnych wyborach do parlamentu, będzie usiłowała po raz drugi tę władzę utrwalić tak, aby społeczeństwo nie mogło jej ponownie odebrać, także w wolnych wyborach. Zapowiadałoby to konflikt, który mógłby tym razem okazać się konfliktem siłowym i krwawym. Przez utrwalanie władzy rozumiem przede wszystkim totalne zmonopolizowanie publicznych środków przekazu i tych, które są uzależnione od państwa przez licencje, co jakiś czas odnawiane. Oczywiście obawiam się także, że powrót monopartii może, choć nie musi, oznaczać odwet i masowe rugowanie nowej kadry, którą wyłoniła III Rzeczpospolita.

Andrew: - A może sama prawica do tego doprowadziła?
J. N.-J.: - Trudno jest na to pytanie w sposób prosty odpowiedzieć, niemniej jednak w tym pytaniu jest spora doza słuszności, bo prawica jest rozbita i rozproszkowana, a dawna formacja komunistyczna nawykła do dyscypliny partyjnej występuje jako jeden, zgodny i zjednoczony blok.

marikha: - Czy dekadę temu negatywne zjawiska występujące obecnie w Polsce, np. wysoka przestępczość, były nie do przewidzenia?
J. N-J: - To nie jest zjawisko ograniczone do Polski. Wzrost przestępczości występuje w całym świecie, występuje także w USA. To jest uboczny, szkodliwy produkt postępu technicznego, który doprowadził do usunięcia pewnych hamulców moralnych, będących niezbędnym elementem rozkwitu cywilizacji chrześcijańskiej. Obecnie istnieje tendencja wyzwalania się ze wszelkich hamulców, które ograniczają możliwości korzystania z atrakcyjności życia i to prowadzi - w moim przekonaniu - do wzrostu przestępczości, a także do takich schorzeń społecznych, które są wynikiem przesytu i znudzenia. Mam na myśli np. klęskę narkomanii. Narkotyki stały się matką przestępstw.

GB: - Czy może Pan wymienić największe błędy ekip rządzących po 1989 roku?
J. N.-J.: - Przede wszystkim muszę powiedzieć, że jednak te ekipy mają za sobą wielkie osiągnięcia, którymi są: usunięcie konfliktów ze wszystkimi sąsiadami i sukcesy gospodarcze. Moim zdaniem rządem najbardziej zasłużonym był pierwszy rząd Tadeusza Mazowieckiego, który równocześnie popełnił największy błąd, jakim było zaniechanie, nieoderwanie się od przeszłości (w sposób radykalny), za to było dokonanie aktu restytucji Rzeczpospolitej Polskiej, ponowne zaprzysiężenie sędziów, żołnierzy itd. Takiego aktu wyraźnego zerwania, jakie na przykład wprowadziła Czechosłowacja, w Polsce nie było. Zmieniła się nazwa państwa, orzeł został ponownie ukoronowany i na tych symbolach się skończyło. Rzeczpospolita jest odbierana przez większość jako dalszy prosty ciąg Polski Ludowej. Ten brak radykalnego zerwania z przeszłością i rozrachunku z nią jest w moim przekonaniu największym błędem popełnionym przez rządy suwerennej i niepodległej Rzeczpospolitej. I dlatego dzień ponownego odzyskania niepodległości, a więc 12 września, nie jest w ogóle zaznaczony w polskim kalendarzu historycznym. Przemiany ustroju, powrót do demokracji, rozłożony był na tyle kolejnych etapów, że nie można dziś ustalić, w którym dniu Polska stała się państwem demokratycznym. Natomiast 12 września jako dzień odzyskania niepodległości jest datą niewątpliwą.

GB: - Czy RP powinna stawiać twardsze warunki w trakcie negocjacji z Unią Europejską? Czy jest coś, co Pana niepokoi w tych negocjacjach?
J. N.-J.: - Tak jest. Jestem zaniepokojony sytuacją, kiedy Unia Europejska zachowuje się jak sprzedawca towaru, który mówi: „wpierw musisz zapłacić, a czy i kiedy towar ci damy, to się dopiero okaże”. Polska musi naciskać na ustalenie daty zakończenia negocjacji. To nie znaczy, że im ta data jest wcześniejsza, tym dla nas lepsza, bo z chwilą przyjęcia nas do UE nie będziemy już otrzymywać ogromnych funduszy przeznaczonych na osiągnięcie niezbędnych standardów. A fundusze te są bardzo znaczne i mogą nam bardzo pomóc przy windowaniu naszej gospodarki do poziomu UE.

Waldemar: - Czy uważa Pan, że dla Polski lepszy byłby ustrój z silnym prezydentem jak w USA, czy raczej z silnym parlamentem?
J. N.-J.: - W tradycji polskiej jest niestety powracające zjawisko sejmokracji, która zamienia wolność w anarchię i doprowadza do upadku państwa. Wydaje mi się, że autorzy obecnej konstytucji brali to pod uwagę i zapewnia ona równowagę między władzą ustawodawczą i wykonawczą. Nie podoba mi się w niej to, że może być odwołany przez parlament nie tylko rząd, ale poszczególny minister. Przesuwa to punkt ciężkości władzy z rządu na stronnictwa polityczne, a moim zdaniem nie jest to pożądane.

marikha: - Proszę o odpowiedź na pytanie, które jest dla mnie dość istotne. Czy emigracja jest nadal wyjściem z sytuacji i dla kogo? Czy model „na wariata” również?
J. N.-J.: - Odpowiadam: STANOWCZO NIE! Jeszcze raz powtarzam: STANOWCZO NIE! Exodus polski spowodował bardzo wielkie osłabienie naszych elit politycznych. Jestem przekonany, że młody człowiek może znaleźć większe możliwości w Polsce niż na przykład w USA. Ogromnie się obawiam odpływu wykształconej elity po zniesieniu granic z chwilą wejścia Polski do UE.

krzysztof: - Jakie widzi Pan zadania dla Polaków za granicą w obecnym czasie?
J. N.-J.: - W moim przekonaniu istnienie Polonii, tej licznej diaspory w świecie, jest bardzo ważne. Polonia jest najważniejszym elementem wpływu Polski w skali globalnej. Na przykład Polonia amerykańska jest obrońcą dobrego imienia Polski, jej wizerunku często atakowanego przez jej wrogów. 10 milionów polskich głosów liczy się w każdych wyborach. Polacy amerykańscy są zawsze przedmiotem zabiegów ze strony kandydatów na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych czy też kongresmena, senatora. Polonia może więc spełniać bardzo ważną rolę obrony interesów swego kraju macierzystego albo raczej wspólnego interesu Polski i kraju swego osiedlenia. Bardzo ważnym czynnikiem integrującym Polonię może stać się program telewizyjny Polonia, jeśli umożliwiona będzie jej oglądalność przez telewizję kablową. Ja na przykład ze względu na topograficzne warunki, na układ miejsca zamieszkania nie mogę odbierać telewizji satelitarnej, a jedynie półgodzinny dziennik Telewizji Polonia odbierany na jednym z kanałów. Zmieniłem specjalnie czas obiadu, aby codziennie ten dziennik oglądać. Integracja Polonii leży w żywotnym interesie Polski.

Chciałbym serdecznie podziękować odbiorcom i powiedzieć, że już nie będę z niechęcią odnosił się do ekranu komputerowego.